jesteśmy w Edynburgu po 23, staramy się złapać jakiś autobus jadący w kierunku Bilston. Jest to leśny obszar pod miastem, gdzie planowana była budowa autostrady, jednak ekolodzy/pacyfiści na znak protestu zbudowali tam osadę w postaci domków na drzewach...
Kierowca wysadza nas na środku ulicy, jest koszmarnie zimno, a wiatr zawiewa z każdej strony. Szukamy ścieżki do lasu, mamy tylko dwie mini latareczki. Ostatecznie udaje się dojść do osady, słyszymy strumyk i domki skrzypiące na wietrze. Zajmujemy pusty domek i same dziwimy się naszą nową sytuacją.